sobota, 31 stycznia 2015

Idzie nowe... zmiany w salonie


Witam!

Wystarczył przyjazd Rodziców, a pokój dzienny, 
głównie za ich sprawą :) zyskał nowe oblicze.
Zdecydowałam o wymianie żyrandola, przybyło też kilka drobiazgów.
Motorem zmian była moja Mama, która, jak wiecie, interesuje się urządzaniem wnętrz
i jak ja docenia urok dekoracyjnych przedmiotów.

Zapraszam do obejrzenia nowości.


Niespodziewanie, w ręce Mamy wpadł duży kawałek szarego materiału.
Idealny na zasłonki do pokoju dziennego.
 No prawie, bo okazało się, że nie starczy na wszystkie okna do samej ziemi.
Eksperymenty sprawiły, że na węższe zostały uszyte krótsze roletki.
Okazało się, że to strzał w dziesiątkę.
Pokój nabrał lekkości, a na parapetach wyeksponowane zostały ozdoby.



Z tkmaxx wyszłyśmy z betonowymi doniczkami.
Każda z nas kupiła po jednej.
Ostatecznie obydwie zostały u mnie :)



Tulipany, w dużej ilości :)
Spaceruję po nie na pobliską plantację.




Pamiętacie żyrandol nad stołem?
Myślę, że bardzo pasował do tego wnętrza.
Jednak zwyczajnie mi się znudził...
Pomyślałam, że skoro zarówno krzesła, jak i komoda są zabytkowe,
to warto przełamać ten jadalny kąt prostszą lampą.
Kupiliśmy w Ikea klosz Hemsta.
Najpierw mniejszy, a potem wymieniliśmy na większy, 
który "nie ginie" we wnętrzu. 



Lubię jego prostą i lekką formę.
podobają mi się w każdym kolorze, 
ale wybrałam oczywiście biały :)



Co myślicie o nowym kloszu?
Komu bardziej podoba się starsza wersja?


W takich chwilach doceniam wartość dodatków.
Potrafią odmienić wnętrze bez wielkich zmian i kosztów.



I znowu poczułam ten dreszczyk emocji ;)




W następnym poście dalszy ciąg zmian.
Pokażę przedmiot, który zachwycił nas tak, 
że nie mogłyśmy przejść obok niego obojętnie.


Moim wiernym Czytelnikom i wszystkim,
 którzy wpadają od czasu do czasu przypominam,
że jestem również tutaj:





Zapraszam!









poniedziałek, 26 stycznia 2015

Druciak, trójniak i terakota.



Witam!

Poniedziałek już prawie za nami, do weekendu coraz bliżej ;)

Prognozy straszą, że zima wróci w lutym i trochę potrzyma.
A ja już tak się cieszyłam, że nas ominie, a ślady wiosny zwiastują nową porę roku.
Naiwność!


No, ale można sobie trochę ocieplić te chłody.
Rośliny to zawsze dobry pomysł, kiedy chce się poczuć świeżość zmian.
Choć gwiazda betlejemska całkiem dobrze się trzyma, 
to hiacynty wydają mi się bardziej na miejscu ;)
Szczególnie, że udało mi się znaleźć w tkmaxx druciany trójniak
z ręcznie wypalanymi doniczkami.


Ostatnio lubię takie surowe elementy w kuchni.


W kuchni pozostało jeszcze parę czerwonych drobiazgów.
Wspomniana gwiazda wymusza towarzystwo ;)


Każdy pretekst jest dobry, żeby znów upiec muffinki, na przykład taki,
że upieczony sernik nie wystarczy dla gości...
Na szybko powstały mufffinki z kawałkami czekolady.
Przepis znajdziecie na blogu


Jeden z mleczników, które bardzo lubię, 
również ze względu na dużą pojemność.
Lubianej przeze mnie marki Riviera Maison.


Szczęście uśmiechnęło się do mnie po raz drugi
 i kolejny zestaw doniczek trafił do Mamy.





A to obecny widok kuchennego kąta.
Na zmiany nie mam teraz siły i chęci,
ale kto wie...


Trochę energii poszło w pokój dzienny. 
Już w następnym poście zaprezentuję Wam
nowe zasłonki w salonie i nową lampę.

Zapraszam i pozdrawiam ciepło.

marta

środa, 21 stycznia 2015

Co się świeci...


Witam

I na wstępie proponuję zmrużyć oczy.
Będzie mocno świecić :)



Może to brak słońca powoduje, że chętniej otaczam się świetlistymi dodatkami...
W każdym razie efekt terapeutyczny zaobserwowałam.
Niedawno dostałam od Rodziców złoty łańcuszek ze znakiem nieskończoności.
Uwielbiam go nosić.


 Zapasy kremów powiększył G. Rozgrzewająca wanilia, no i ten kolor...


Olejek od Asi. Ponoć dobry na wszystko.
Testuję...


Chociaż teraz już tak często nie robię biżuterii, to lubię czasami usiąść i coś stworzyć.
Tę bransoletkę wykonałam już dawniej z pozłacanego srebra i naturalnych pereł.


 Poduszkę w romby upolowała dla mnie Mama.
Tymczasem leży na fotelu w sypialni.


Bluzkę kupiłam na świąteczną kolację. 
Jednak zdaje egzamin w połączeniu z dżinsami i szarym gardiganem.
Przełamując słodki look dodaję naszyjnik z grafitowymi kamyczkami 
i maluję paznokcie na ten kolor.



I to tyle na dziś...
Niebawem zaprezentuję nową lampę w salonie,
a poza tym pojawi się kilka kwiatków, bez których jakoś tak w domu smutno...

Jeśli ktoś ma ochotę oglądać zdjęcia, te starsze z bloga i całkiem nowe,
zapraszam na mój

Tymczasem pozdrawiam bardzo ciepło.

Dziękuję za komentarze i to, że cały czas odwiedzacie mój blog.

marta

sobota, 17 stycznia 2015

Podwieczorek z Marie Antoinette



Zima już ma to do siebie, 
że zmarzluchy takie jak ja często chowają się w domu
 traktując każdy chłodniejszy podmuch wiatru, 
jak groźną wichurę.

Staram się przeczekać ten okres...


Czekanie umilają mi (niestety) różne wypieki, 
które pojawiają się regularnie, jako pretekst do 
podania popołudniowej herbatki
i przyjęcia ewentualnych gości.


Po Świętach w spiżarni spore zapasy herbaciane.
Dziś przenoszę się do ogrodu Marii Antoniny 
i delektuję naparem wzmocnionym płatkami róż
 oraz aromatem jabłek z królewskiego ogrodu w Wersalu.


Dodaję różaną konfiturę, którą z Bułgarii przywiozła mi Ania,
przypominając beztroski czas, który spędziłyśmy tam razem.


A wypiek? Znowu z makiem!
Tym razem delikatnie zaakcentowany.
Ponownie z kopalni pyszności Doroty.

Pomarańczowe babeczki z makiem i białą czekoladą


Są pyszne. Wilgotne, łatwe do zrobienia
i zachowują świeżość, jeśli dotrwają, przez trzy dni.
Zbyt szybko polałam je czekoladą, która spłynęła z babeczek.
Nie zaszkodziło to jednak ich smakowi.


Serdecznie zapraszam wszystkich, którzy lubią "rzucić okiem"
na mój


Pozdrawiam ciepło

Marta

wtorek, 6 stycznia 2015

Co mi wyszło


Podsumowania, plany...
Tak większość z nas kończy stary i zaczyna nowy rok.

Z przymrużeniem oka: to, co mi na pewno wyszło w 2014 r. to parę ciast.
2015 również przywitałam wypiekiem. 


W minionym roku dużo piekłam z blogiem Dorotki mojewypieki
Ostatnio naszło mnie na ciasta z makiem.
Na Święta przygotowałam makowiec z jabłkami
który serdecznie polecam. Nie może się nie udać!
Na Nowy Rok skusiłam się na bardziej uroczystą wersję:

Tort makowy z kremem waniliowym i z nutą pomarańczy

Brzmi dobrze, prawda? :)



Oczywiście nie zabrakło też serników i innych ciast.
Kiedy znikają konkrety, zostają ciastka:
pierniczki alpejskie Mamy,
kruche, cynamonowe gwiazdki (w wersji bez czekolady)
oraz ciastka z żurawiną i orzechami



A jeśli kogoś zachęciło zdjęcie, to do dzieła!

Świąteczny tort makowy z kremem waniliowym
 i nutką pomarańczy


Ciasto:

300 g maku (zmielić dwukrotnie lub użyć kupnego maku mielonego)
270 g. drobnego cukru do wypieków
8 jaj, osobno żółtka i białko
3 łyżki kaszy manny
2 łyżki bułki tartej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
aromat migdałowy do ciast
Mak zalać gorącą wodą, ostudzić i odsączyć wodę (ja zrobiłam to przez gęste sito). Żółtka utrzeć z cukrem, dodać mak, kaszę mannę, bułkę tartą, proszek, aromat. Zmiksować. Oddzielnie ubić pianę z białek i delikatnie wmieszać do masy. Tortownicę 23 cm wyłożyć papierem, wlać masę i wstawić do piekarnika nagrzanego do 175 stopni na 45 minut (grzałka góra-dół). Piec do tzw. suchego patyczka. Ostudzić w uchylonym piekarniku. Wyjąć z tortownicy i przekroić na 3 blaty.
Krem:
600 g mascarpone
300 ml śmietanki kremówki
5 lub więcej łyżek cukru pudru
1 łyżeczka pasty waniliowej, ekstraktu waniliowego lub cukier z prawdziwą wanilią
Śmietanę ubić z serkiem mascarpone, dodać cukier i wanilię, wymieszać.
Dodatkowo:
ok. 200 ml konfitury pomarańczowej, można dodać skórkę pomarańczową kandyzowaną.
Pierwszy blat ciasta nasączyć np. likierem pomarańczowym z dodatkiem wody lub sokiem z pomarańczy (jeśli ciasto jest zbyt suche, w moim przypadku nie było takiej konieczności). Posmarować warstwą konfitury, a następnie rozsmarować część kremu. Przykryć drugim blatem. Powtórzyć czynność. Przykryć trzecim blatem, a następnie posmarować górę i boki tortu resztą kremu. Udekorować dowolnie. Wstawić do lodówki.
Przepis z bloga mojewypieki dostosowałam do swoich potrzeb. Na blogu Doroty znajdziecie wiele cennych wskazówek w komentarzach, jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości odnośnie przygotowania tortu.

Zachęcam do spróbowania! 


Pozostaje tylko życzyć Wam smacznego!

marta



sobota, 3 stycznia 2015

Pierwszy w nowym


Witam w nowym roku.
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie życzenia.
Mam nadzieję, że się spełnią...

W pierwszym, noworocznym poście zapraszam Was do obejrzenia 
kilku fotografii kuchennych.
Tutaj jeszcze świąteczny klimat. Zaznaczony tylko dodatkami,
aczkolwiek w mocnym, czerwonym odcieniu.


Już kolejny rok czerwień to kolor Świąt w tym miejscu.
W przeciwieństwie do reszty domu, gdzie eksperymentuję z kolorami,
tu nie ma głębszej filozofii.
Układam drobiazgi i tyle. 


Iglak przetrwał na dworze prawie rok i powrócił na swoje miejsce!


Okno zdobią same gwiazdy. Tą świecącą, papierową lampkę uwielbiam,
Często stanowi jedyne oświetlenie, od rana do nocy.


Gwiazda betlejemska to mocny, kolorystyczny akcent. 
Szarą donicę dostałam niedawno.
Z drugiej strony kryje się kokarda.



 Poszewkę w Mikołaje upolowałam latem w sh.
Teraz odnalazłam ją w szafie.
Czekoladowy jest, a raczej był od Zosi,
Bardzo smaczny :)


W całej kuchni króluje jednak biel. Witryna kryje kolejne, 
świąteczne drobiazgi. Planowałam specjalne dekoracje do zawieszenia
na szybkach, ale nie zdążyłam ich zrealizować przed Wigilią.


Niedługo świąteczne drobiazgi zaczną znikać. 
Wielkich zmian tu jednak nie będzie.


Życzę wszystkim udanego początku roku i dużo przytulnego, 
domowego ciepła. Kiedy na dworze wieje wiatr i zacina deszcz ze śniegiem
jeszcze bardziej docenia się swój kąt.

Do następnego razu...



Z nowym rokiem

                                                              Dzień dobry!     Stęskniłam się... za dłuższą myślą wyrażaną w tekstach ... do...